Artykuł w Złotym Raporcie Utożsamianie mięsa wyhodowanego w laboratorium z mięsem zwierząt to „przykład szalonego myślenia” – założyciel ANH Rob Verkerk podkreślił sprzeciw wobec mięsa hodowanego w laboratorium z hodowli komórkowych. Niektóre stany wspierające rolnictwo oparte na hodowli zwierząt pracują nad przyjęciem przepisów, które albo zakażą sztucznego mięsa, albo zapobiegną oznaczaniu go jako mięsa.
W artykule przeanalizowano twierdzenia zwolenników sztucznego mięsa hodowanego w laboratorium, którzy twierdzą, że ten technologiczny produkt „żywnościowy” nie wymaga uboju, jest przyjazny dla klimatu i stanowi odpowiednik mięsa prawdziwych krów.
Nie ma różnicy między produktami wyhodowanymi w laboratorium a prawdziwym mięsem?
Alabama to jeden z tych stanów, którego przedstawiciele stanowi promują ustawodawstwo ograniczające sprzedaż sztucznego mięsa. Komisja zdrowia Izby Reprezentantów stanu Alabama przeprowadziła niedawno publiczne przesłuchanie w tej sprawie, podczas którego Pepin Tuma z Instytutu Dobrej Żywności sprzeciwił się zakazowi. Jak donosili Wyatt Myskow i Lee Hedgepeth dla Inside Climate News , Tuma stwierdził, że nie ma podstaw faktycznych, aby uważać mięso wyhodowane w laboratorium za inne od „mięsa tradycyjnego”.
„Ta ustawa traktowałaby mięso hodowlane inaczej niż mięso tradycyjne, bez faktycznej podstawy naukowej i jakichkolwiek faktycznych podstaw w przepisach dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa” – powiedział.
Zwolennicy fałszywego mięsa twierdzą, że „mięso” wyhodowane ze zwierzęcych komórek macierzystych zmniejszy wpływ hodowli zwierząt na klimat.
Myskow i Hedgepeth cytują statystyki emisji gazów cieplarnianych przez zwierzęta gospodarskie na poparcie postrzeganej potrzeby jedzenia fałszywego mięsa zamiast prawdziwego białka zwierzęcego:
Według danych federalnych rolnictwo odpowiada za około 11 procent emisji gazów cieplarnianych w kraju, a zwierzęta gospodarskie, takie jak bydło, odpowiadają za jedną czwartą tej emisji, głównie w wyniku beknięcia, które uwalnia metan – silny gaz cieplarniany, który jest około 80 razy skuteczniejszy w ociepleniu atmosfery niż dwutlenek węgla w ciągu 20 lat. W skali globalnej rolnictwo odpowiada za około 37 procent emisji metanu.
Fałszywa rzeczywistość mięsna
Nie bez uboju
Jednakże Alliance for Natural Health (ANH) USA zwraca uwagę , że mięso hodowane w laboratorium nie jest wolne od uboju, ponieważ płodowa surowica bydlęca używana do hodowli komórek macierzystych jest pobierana z nienarodzonych płodów krów po uboju matki.
Choć mięso hodowane w laboratorium jest reklamowane jako alternatywa dla mięsa niewymagająca uboju, nie jest to do końca prawdą. Wiele dużych firm zajmujących się mięsem hodowanym w laboratorium dodaje płodową surowicę bydlęcą (FBS) do mieszanki w hodowcach, aby pomóc komórkom rosnąć i proliferować. FBS ekstrahuje się z nienarodzonych płodów krów po uboju matki.
Nie przyjazne dla klimatu
Nie jest też tak przyjazny dla szklarni, jak się uważa. Alliance for Natural Health (ANH) cytuje badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis, które wykazało, że mięso hodowane w laboratorium może wiązać się z większym śladem węglowym niż wołowina sprzedawana w handlu detalicznym. Zwierzęta gospodarskie hodowane przy zastosowaniu regeneracyjnych praktyk rolniczych miałyby jeszcze mniejszy ślad węglowy.
Ze względu na wysoką cenę FBS producenci szukają opłacalnego zamiennika.
Zwolennicy przemysłu mięsnego hodowanego w laboratoriach chcą również, abyśmy wierzyli, że hodowanie arkuszy mięsa w laboratorium jest bardziej przyjazne dla środowiska niż przemysłowa produkcja mięsa. Chociaż hodowle przemysłowe i przemysł pakowania mięsa nie mogą być dalej od regeneracyjnych praktyk rolniczych wspieranych przez ANH-USA, niedawne badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis wykazało, że ślad węglowy mięsa hodowanego w laboratorium jest potencjalnie większy niż wołowiny sprzedawanej w handlu detalicznym. Co więcej, jak zauważyli nasi koledzy z ANH-International, spożycie mięsa samo w sobie nie stanowi problemu dla środowiska – jest to uprzemysłowiony system hodowli przemysłowej. Zwierzęta gospodarskie hodowane w sposób zrównoważony i związane z nimi pastwiska faktycznie pomagają sekwestrować węgiel w glebie.
Czy to jest zdrowe?
Pomimo twierdzeń, że fałszywe mięso jest biologicznym odpowiednikiem prawdziwego mięsa, twierdzenie to nie wytrzymuje analizy, ponieważ może brakować wielu ważnych składników odżywczych, jak wyjaśnia ANH:
Zwolennicy twierdzą, że mięso wyhodowane w laboratorium jest biologicznie takie samo jak mięso. To po prostu nieprawda, szczególnie z punktu widzenia odżywiania. Tak jak mięso hodowane na pastwiskach różni się pod względem odżywczym od wołowiny z hodowli przemysłowej, mięso hodowane w laboratorium również będzie inne. Tak, mięso hodowane w laboratorium powstaje z komórek zwierzęcych, ale nie chodzi tylko o białko: to skład i charakter białka, a także tłuszcze, minerały, witaminy i inne związki znajdujące się w mięsie.
Nadal wiele nie wiemy, ponieważ mięso hodowane w laboratorium nie istnieje wystarczająco długo i w ilościach wystarczających, aby badacze mogli przeprowadzić dogłębne analizy, ale w jednym z przeglądów tego tematu z 2020 r. wskazano, że niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe takich jak kwas alfa-linolenowy, które są obecne w mięsie, prawdopodobnie nie ma ich w mięsie hodowlanym. A co z kwasem arachidonowym? A następnie kompleks naturalnie występujących mikroelementów, takich jak cynk, selen i witamina B12, wszystkie obecne w mięsie.
Niektóre, ale prawdopodobnie nie wszystkie, makro- i mikroelementów znajdujących się w mięsie są podawane komórkom hodowców w celu wspierania wzrostu. Jednak niewiele wiemy na temat wchłaniania tych składników odżywczych w produkcie końcowym, aby porównać go z mięsem.
Kawałek raka na talerzu?
Dr Joseph Mercola nie zgadza się ze sposobem hodowli komórek. Zauważa , że komórki, które stale się rozmnażają, są nowotworowe lub przedrakowe i nie ma gwarancji, że nie zaszkodzą tym, którzy jedzą mięso zastępcze:
Większość mięs hodowlanych lub mięs na bazie komórek powstaje w wyniku hodowli komórek zwierzęcych w roztworze płodowej surowicy bydlęcej (FBS). Pomijając fakt, że ta „zielona” alternatywa wymaga uboju ciężarnych krów w celu wyssania krwi z nienarodzonego płodu i umożliwienia wystarczająco szybkiego wzrostu kultur komórkowych, kilka firm wykorzystuje komórki unieśmiertelnione.
Jak donosi czasopismo The Fern, „Unieśmiertelnione komórki stanowią podstawę badań medycznych, ale technicznie rzecz biorąc, są one przedrakowe, a w niektórych przypadkach mogą być całkowicie nowotworowe”.
Nie ma jednak powodu do niepokoju, twierdzi The Fern, ponieważ według „wybitnych badaczy nowotworów”, takich jak biolog z MIT dr Robert Weinberg, „w zasadzie niemożliwe” jest, aby ludzie zachorowali na raka podczas jedzenia tych komórek, ponieważ są one nie są to komórki ludzkie i dlatego nie mogą replikować się w organizmie.
Problem polega oczywiście na tym, że nie ma długoterminowych badań, które naprawdę potwierdzałyby takie twierdzenia. To, że „krowie nowotwory czasami trafiają do kupnego mielonego mięsa” i nie powoduje problemu, nie oznacza, że kawałek mięsa składający się wyłącznie z komórek nowotworowych i przedrakowych nie będzie miał nieprzewidywalnych skutków.
Niezbadany profil żywieniowy mięsa pochodzącego z hodowli traw
Jak wyjaśniło powyżej ANH, istnieje zasadnicza różnica w wartościach odżywczych pomiędzy mięsem zwierząt karmionych trawą i mięsem z hodowli przemysłowej, a także musi istnieć zasadnicza różnica pomiędzy mięsem rzeczywistych zwierząt a mięsem wyhodowanym w laboratorium. Artykuł w Frontiers in Sustainable Food Systems zatytułowany „ Suplementy fitoskładnikowe promujące zdrowie są wyższe w mięsie i mleku zwierząt karmionych trawą ” potwierdza twierdzenie ANH. Autorzy Stephan van Vliet i wsp. biorą pod uwagę w dużej mierze niezbadane profile żywieniowe różnych metod hodowli wpływające na jakość mleka i mięsa
Chociaż raporty komisji i wytyczne żywieniowe budzą obawy co do wpływu spożywania czerwonego mięsa na zdrowie człowieka, wpływ sposobu hodowli i tuczu zwierząt gospodarskich na zdrowie konsumentów jest generalnie ignorowany. Mięso i mleko, niezależnie od praktyk chowu, dostarczają wielu niezbędnych składników odżywczych, w tym biodostępnego białka, cynku, żelaza, selenu, wapnia i/lub witaminy B12. Pojawiające się dane wskazują, że gdy zwierzęta gospodarskie jedzą na pastwiskach różnorodne rośliny, w ich mięsie i mleku gromadzą się dodatkowe korzystne dla zdrowia fitoskładniki – terpenoidy, fenole, karotenoidy i przeciwutleniacze. Kilka fitochemikaliów znajdujących się w mięsie i mleku zwierząt karmionych trawą jest w ilościach porównywalnych do tych znajdujących się w pokarmach roślinnych, o których wiadomo, że mają działanie przeciwzapalne, przeciwnowotworowe i kardioprotekcyjne . . . .
Autorzy doszli do wniosku, że badacze muszą zbadać wszelkie możliwe powiązania między sposobem żywienia zwierząt gospodarskich a zdrowiem osób jedzących mięso tych zwierząt.
. . . Kilka badań wykazało zwiększoną aktywność przeciwutleniającą w mięsie i mleku zwierząt karmionych trawą w porównaniu do zwierząt karmionych zbożem. Tylko w kilku badaniach oceniano wpływ spożycia mięsa i nabiału od zwierząt karmionych trawą na zdrowie człowieka i wykazano potencjalne działanie przeciwzapalne i poprawę profili lipoproteinowych. Jednakże obecna wiedza nie pozwala na bezpośrednie powiązanie praktyk produkcji zwierzęcej ze zdrowiem człowieka. Przyszłe badania powinny systematycznie oceniać powiązania między bogactwem fitochemicznym diet zwierząt gospodarskich, gęstością składników odżywczych w pokarmach zwierzęcych i późniejszym wpływem na zdrowie metaboliczne człowieka. Jest to ważne, biorąc pod uwagę obecne obawy społeczne dotyczące spożycia czerwonego mięsa i zdrowia ludzkiego. Zapełnienie tej luki badawczej będzie wymagało większej współpracy ze strony rolnictwa i medycyny. (Dodano podkreślenia.)
Przyszłe badania mogą być jeszcze ważniejsze, niż przypuszczali autorzy badania, biorąc pod uwagę twierdzenia dostawców mięsa hodowanego w laboratorium, że dostarczają odpowiednik prawdziwego mięsa.